wtorek, 11 czerwca 2013
Feuerwerk
tyłka nie urywa, ale to debiut.. po raz pierwszy zmierzyłem się ze sztucznymi ogniami i.. zostałem połknięty, przeżuty, wyżuty i wy.. ale żyję i za rok się zemszczę;p zbliżę się do "poprawnie", a za dwa lata będzie już "dobrze" ;D
1 komentarz:
Gosia Książkiewicz
23 czerwca 2013 09:40
Fajnie wyszło! A to chyba niełatwy temat.
Odpowiedz
Usuń
Odpowiedzi
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajnie wyszło! A to chyba niełatwy temat.
OdpowiedzUsuń