Jeszcze gdy nóżka była w pełni udało się wdrapać na dach najwyższego w okolicy budynku.. Wtachanie tam statywu i torby z aparatem nie było łatwe. Pogoda jednak była łaskawa, wiatr ucichł i oto efekt..
Ogólnie wypad trzebaby powtórzyć, bo tak się człek podjarał widokiem że.. fotki wyszły jak wyszły.. No i wreszcie muszę się przełamać i spróbować skleić jakąś panoramę, ale obiecuję poprawę:)
Tymczasem moje miasteczko z dachu kaszarni..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz