czyli Poznański Proletaryat.. jedno z kilku miejsc wokół rynku które naprawdę lubiłem.. fajny klimat, ciemne piwo fortuna do tego miska ogórków kiszonych, pajda chleba i smalczyk:)
hmm a ja tam nie byłam nigdy, choć czasem w poszukiwaniu miejsca gdzieś, stałam przed witryna ale nigdy nie weszłam do środka. u mnie nadal króluje Dragon, a wczoraj byłam pierwszy raz w meskalinie, ale na koncercie. a klub taki sobie.
hmm a ja tam nie byłam nigdy, choć czasem w poszukiwaniu miejsca gdzieś, stałam przed witryna ale nigdy nie weszłam do środka. u mnie nadal króluje Dragon, a wczoraj byłam pierwszy raz w meskalinie, ale na koncercie. a klub taki sobie.
OdpowiedzUsuńmeskaliny nie znam, dragona i owszem;p ale naogół łaziłem tu lub do kultowej.. no i mięsna na ratajczaka:)
OdpowiedzUsuń